sobota, 3 maja 2008

TUNEZJA część siódma - Tunis
























W Tunisie byliśmy aż dwa razy. Po jednym całodziennym wypadzie połączonym ze zwiedzaniem Kartaginy oraz miasta artystów Sidi Bou Said (porównywalnego do Santorini, choć bardzo daleko mu do niej) stwierdziliśmy, że musimy tam wrócić, ale w gruncie rzeczy nie dlatego, że tak nam się spodobało – było wręcz przeciwnie – chcieliśmy się przekonać, jakie naprawdę jest. Przewodniki opisują Tunis, jako stolicę zaskakująco inną niż tradycyjne arabskie miasta - cichą i kameralną – my niestety nie mieliśmy okazji się o tym przekonać. Zawsze trafialiśmy na słynnych naganiaczy pracujących dla sprzedawców w medynie stosujących niezliczoną ilość podstępów, aby zwabić nas w szpony ich pracodawców bądź wejść za opłatą na jakiś dach, aby zobaczyć z góry Wielki Meczet Zitouna (meczet Drzewa Oliwkowego). Sam meczet nie zrobił na nas zbyt wielkiego wrażenia, podobnie jak przylegające do niego metresy, czyli szkoły koraniczne.

Ogólnie Tunis to ogromne miasto, w którym mieszka ponad 2mln ludzi (cała populacja Tunezji wynosi 9 mln). Jest to typowy, nowoczesny moloch, z ogromnym ruchem ulicznym, tłokiem i hałasem. Za każdym razem po powrocie z Tunisu czuliśmy pewnego rodzaju rozdrażnienie panującą tam atmosferą i pomijając przepiękną jedną z najstarszych uliczek oddalonych od medyny, gdzie stoją same najlepiej zachowane domy i kamienice w paryskim stylu, z oknami zakrytymi wysokimi okiennicami i pięknymi balkonami, często z misternie kutymi żelaznymi balustradami – prócz tej ulicy Tunis nie przypadł nam do gustu.

Niewątpliwą atrakcją Tunisu są przede wszystkim suki, czyli kompleksy sklepów i sklepików, pogrupowane według asortymentu. Najlepiej odwiedzić je wcześnie rano, kiedy stoiska dopiero są rozstawiane, a natarczywi sprzedawcy zajmują się rozkładaniem towarów na półki. Najbardziej spodobał nam się Suq el Attarin, założony w XIII w. suk perfumiarski, na którym oprócz perfum można kupić hennę, esencje i olejki oraz Suq el Berqa, gdzie handluje się złotą biżuterią.

Brak komentarzy: