sobota, 19 kwietnia 2008

TUNEZJA część piąta - Kairuan













Kairuan (nazwa ta po arabsku oznacza karawanę) - jest jednym z siedmiu świętych miast islamu (obok m.in. Mekki i Jerozolimy) oraz celem pielgrzymek wielu Muzułmanów. Jest to również najbardziej konserwatywne miasto Tunezji. Nas zachwyciło spokojem, ciszą, przepięknymi sklepami z dywanami i samymi dywanami.

W starej części Kairuanu stoi Wielki Meczet, najbardziej święta budowla Tunezji i najstarsze miejsce modlitw w Afryce Północnej. Wielkie wrażenie robi wspaniały dziedziniec otoczony kolumnadą z siedmioma studniami. Do sali modłów mają niestety wstęp jedynie muzułmanie, a my możemy obejrzeć meczet jedynie z punktów widokowych bądź wchodząc na maleńki dziedziniec.. Jest tu także kilka innych meczetów, z których najsłynniejszy jest Meczet Cyrulika (Zawija Sidi Sahab). Otoczona murami medyna Kairuanu, tonąca w błękicie, bieli i zieleni, jest w sumie wielkim bazarem, na którym głównie handluje się dywanami.

Dywany są nieodłączną częścią kultury Beduinów. W namiotach rozkłada się liczne dywany, a kobiety zajmują się wyplataniem następnych – podobno z Kairuanu pochodzą najlepsze pod względem jakościowym dywany. Tradycyjny tunezyjski dywan (klim lub qtifa) jest tkany ręcznie, zdobiony geometrycznymi, symbolicznymi wzorami. Nie ma dwóch identycznych dywanów, a rzemiosła tego nie można się nigdzie nauczyć, jest to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, a dokładniej z prababki na babkę, ponieważ zajmują się tym wyłącznie kobiety.

My nadal jesteśmy pod wrażeniem dywanów jedwabnych tkanych z importowanego jedwabiu surowego – w zależności od padania światła dywan mienił się różnymi kolorami, wyglądało to niezwykle bajkowo - szczególnie, że był w moim ukochanym niebieskim odcieniu. Na jednym metrze kwadratowym takiego dywanu znajduje się minimum 250000 węzłów. Taki najmniejszy dywan o powierzchni około ¼ m kwadratowego to koszt w przybliżeniu koło 2 tysięcy złotych. Dywany, podobnie jak inne wyroby rzemiosła artystycznego w Tunezji, nie mają stałych cen. Trzeba się targować ze sprzedawcą - najlepiej udając, że nie jest się już zainteresowanym zakupem – wychodzić ze sklepu, wtedy możemy być pewni, że Sprzedawca wybiegnie za nami podając coraz to mniejszą sumę, która będzie w przybliżeniu autentyczną ceną za dany towar. Najlepiej też nic droższego nie kupować na początku wyjazdu, zanim nie jesteśmy zorientowani w cenach podobnych towarów. Byliśmy też w najpiękniejszym sklepie, jaki udało nam się w życiu zobaczyć. Bardziej wyglądał jak pałac z baśni z Tysiąca i jednej nocy niż jakikolwiek sklep. Po prostu zachwycał! Fotografie niestety nie pokazują całego piękna tego miejsca – koniecznie trzeba zobaczyć to na własne oczy, szczególnie sklepienie w kopule dachu całe w przecudownych mozaikach.

Zdecydowanie warto nieco zboczyć z trasy lub zaplanować jeden dzień specjalnie, aby móc zobaczyć to niezwykłe urodziwe tunezyjskie miasto i orientalne, niespotykane nigdzie indziej - sklepy z dywanami.

1 komentarz:

Alessandra Rea pisze...

Ciao Sono alessandra e sono italiana da Roma, sono capitata qui e ho visto queste foto bellissime e posti stupendi, non capisco la tua lingua quindi non so cosa hai scritto ....

ti saluto ciaoo da
Alessandra