Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotografia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 czerwca 2008

Mistrzostwa Polski w Makijażu Profesjonalnym - 1 miejsce dla Eleny Stoszek















Oto makijaż i stylizacja „Haute couture": makijaż kreatywny w mistrzowskim wykonaniu Eleny Stoszek. Modelka - Sylwia Kotłowska. Odważna, prekursorska wizja Eleny w zakresie stylizacji, nawiązująca do makijażu, stanowiąca jednolitą kompozycję - należą się brawa. Chciałabym, aby nasze Panny Młode miały choć troszkę podobne makijaże ;).

piątek, 18 kwietnia 2008

TUNEZJA część czwarta - Sahara i południe





























Po krótkim pobycie na południu Tunezji czujemy lekki niedosyt. Jeśli mielibyśmy kiedykolwiek wracać do tego kraju, to na pewno wybralibyśmy dłuższy pobyt tylko i wyłącznie połączony z dokładnym zwiedzaniem Sahary i okolic. Dla mnie najlepszym sposobem podróżowania po pustyni były jeepy, Marcin na wielbłądzie jeździł tak, jakby się w takim siodle urodził, przewodził całej naszej karawanie, a miejscowi wołali na niego „Alibaba”, dla mnie natomiast wchodzenie i schodzenie z wielbłąda było mało komfortowe i nie chciałabym spędzić tygodnia w siodle, choć spać na piaskach Sahary pod gołym niebem usianym gwiazdami brzmi zachęcająco.

Co takiego jest na południu Tunezji, że mimo jej surowego krajobrazu zachwyca? Głównie to: morze złotego piasku na Saharze, stepy, oazy górskie, Matmata (podziemne jaskinie zamieszkałe przez Berberów), Douz (brama Sahary), Chott El Jerid (największe wyschnięte słone jezioro Afryki), Góry Atlasu Saharyjskiego oraz ksary. Można tu spotkać wszystkie trzy najważniejsze rodzaje pustyni: kamienistą (hamada), żwirową (sarir) i piaszczystą (erg).

Tunezja, a szczególnie południe kraju, służyło jako sceneria do wielu filmów, m.in. do "Gwiezdnych wojen". Anegdota głosi, że George Lucas, wylegując się na plaży podczas wakacji w Tunezji, wpadł na pomysł, iż akcja jego kolejnego filmu będzie się rozgrywać właśnie tam. Nietrudno to zrozumieć: w krajobrazie okolic jest coś surrealistycznego, co przywodzi myśl o zdjęciach powierzchni Księżyca.

Szczególnie warta pobytu jest Matmata, która składa się z dużej części z wykopanych dołów ziemnych - jest to dobra ochrona w letnie upały i podczas surowych zimnych wiatrów. To jedyne miejsce w Tunezji, gdzie „żywi żyją pod umarłymi”. Prawie połowa z 700 podziemnych domostw w Matmacie jest wciąż zamieszkana. Niektóre z nich turyści tak zadeptali, że zostały ogrodzone drutem kolczastym. Trzy największe podziemne zespoły jaskiń zostały w latach sześćdziesiątych zamienione na hotele- są ciekawym miejscem do odwiedzenia. Z lotu ptaka Matmata przypomina ląd podziurawiony podwórkami-studniami. Na ścianie domu Luka Skywalkera, który został zmieniony na hotel Sidi Driss z restauracją zauważyliśmy wyblakły od słońca polski plakat z filmu i wiele innych podniszczonych elementów scenografii.

Drugie miejsce, które niesłychanie nas zachwyciło to niezwykły fenomen przyrodniczy, jakim jest Szott el-Dżerid – największe na Saharze słone jezioro o powierzchni aż 5200 kilometrów kwadratowych. Szczególnie że odwiedziliśmy go przed wschodem słońca, dlatego zrobiło na nas wrażenie, jakbyśmy byli na wielkiej tafli lodowej, gdzieś na Antarktydzie, a nie w samym środku Sahary. Na kilkucentymetrowych mieliznach połyskują kryształy soli, które tworzą fantastyczne, bajkowe miraże. Przez środek prowadzi prosta jak strzała, asfaltowa droga. Po opadach szott zamienia się w słone rozlewisko, wypełnione wodą, która na skutek rozpuszczania minerałów może przybierać przeróżne zabarwienia, czasami bywa karminowo-czerwony, choć niestety nie trafiliśmy na taki jego odcień.

W dawnych czasach wędrówka przez szott była ryzykowna, gdyż nagły deszcz w krótkim czasie zamieniał go w śmiertelną pułapkę i wiele karawan ginęło na słonym jeziorze. Pośrodku wielokilometrowego przejazdu stoją kramy z pamiątkami, gdzie można kupić między innymi słynne róże pustyni lub zobaczyć niezwykle ciekawie pomalowane toalety.

Po drodze zobaczyliśmy słynną skałę zwaną "szyją wielbłąda" oraz poczuliśmy adrenalinę jadąc po wydmach jeepami, trasą słynnego rajdu Paryż-Dakar. Wszędzie naokoło świeciła się mika, co sprawiało nieco nierealistyczne wrażenie. Pod koniec trasy dotarliśmy do Chebiki - uroczego zakątka zieleni oazy górskiej ukrytego między surowymi masywami gór Atlasu. To miejsce gdzie łączy się surowość pustyni i mistykę gór skalistych. Wszystko to dodatkowo wzbogacone wodospadami oraz bujnie rosnącymi palmami daktylowymi. Jednak ilość turystów w tym miejscu nieco nas przytłoczyła, a warunki sanitarne pozostawiają wiele do życzenia.

Z chęcią byśmy tam wrócili, aby dokładniej wczuć się w klimat pustyni i zobaczyć więcej oaz i ksarów.

czwartek, 17 kwietnia 2008

TUNEZJA część trzecia - Dugga

Dugga



















W głębi lądu, w środkowej części, rozciąga się Zielona Tunezja. Znajdują się tam ruiny budowli starożytnych w Dugga, Sbeitla, Thuburbo Majus, Bulla Regia, Utyce i Al-Dżamm.

Naszym zdaniem Dugga jest jednym z najwspanialszych miast starożytnych w Tunezji. Jeśli ktoś będąc w Tunezji nie odwiedził Duggi – traci wiele i powinien koniecznie tam wrócić. Miasto, które w starożytności było punickie, następnie numidyjskie i rzymskie zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Do naszych czasów zachował się rozległy, zajmujący około 65 hektarów, kompleks ruin. Aby go zwiedzić potrzeba, co najmniej 3-4 h, a najlepiej gdyby był możliwy jeden dzień. Dugga robi niesamowite wrażenie. Miasto zostało wzniesione ze złotego kamienia, widać już je w oddali, ponieważ położone jest na wzgórzu (500 m n.p.m.). Z góry rozciąga się niezwykły widok, pomimo iż Tunezja jest znana z piaszczystej Sahary, to tutaj jak okiem sięgnąć widać niesamowicie zielone pola uprawne, a zieleń traw bardziej przypomina Irlandię niż Tunezję. I tak, jak np. turyści odwiedzający Tunezję tłumnie zwiedzają ruiny w Kartaginie, czy Koloseum El Dżem, to te wszystkie miejsca nawet nie można porównać do Duggi. Dlaczego Dugga nas tak zachwyciła? Głównie dlatego, że po całym obiekcie można swobodnie spacerować, bez żadnych barierek, czy określonych wytyczonych dla turystów tras. Uwielbiamy prawdziwe miejsca, autentyczne historie, rdzennych mieszkańców, rzeczywiste przedmioty, które można dotknąć, podziwiać z bliska, które można poczuć i wyobrazić sobie, jak było w dawnych czasach, dlatego tak często omijamy zwykłe muzea szerokim łukiem.

Ciekawostką jest nieproporcjonalna liczba świątyń - odkryto ich już 21. Trasa zaczyna się przy teatrze. Przedstawienia mogło kiedyś oglądać 3,5 tys. osób siedzących w 19 rzędach. Mimo że został on zbudowany ponad 2000 lat temu, to i do tej pory podczas Festiwalu Duggi w lipcu i sierpniu są tam wystawiane sztuki. Zachowało się tam dużo budowli w stosunkowo dobrym stanie np. amfiteatr, kapitol, łaźnie, latryny. Pod ulicami nadal biegnie system kanalizacyjny, a w bruku widać koleiny i specjalne wgłębienia utrudniające ślizganie się kołom wozów konnych. Górujący nad osadą wspaniały kapitol należy do najwspanialszych śladów rzymskiego panowania w Afryce. W Dugdze zachował się cenny obiekt zabytkowy - mauzoleum Atebana, mające formę kwadratowej wieży oraz inskrypcje punickie i bogate dekoracje rzeźbiarskie. Trzeba koniecznie zobaczyć też świątynie Kapitolińską, Saturna, Merkurego oraz łaźnie Licyniusza i Cyklopów.

W drodze do Duggi odwiedziliśmy miejscowość Zaghwan, która leży u stóp góry o tej samej nazwie (1295 m n. p. m.). Tutaj rozpoczynał się rzymski akwedukt, który dostarczał wodę Kartaginie leżącej 70 km na północ. W drodze powrotnej zwiedziliśmy ruiny rzymskie w Thumburo Majus. Są tam fragmenty mozaiki, posągów czy łacińskich inskrypcji. Obszar jest niestety dużo mniejszy niż w Dugdze.