środa, 31 grudnia 2008
NEWS! NEWS! NEWS! MAMY NOWEGO BLOGA!
Na koniec starego roku wkraczamy z wieloma nowościami! Między innymi żegnamy starego bloga HER AND HIS VISION! Spędziliście tu z nami prawie półtora roku. Pierwszy wpis dodaliśmy 17 sierpnia 2007 – aż trudno uwierzyć, że to tak szybko minęło. Teraz wszelkie aktualności, nowe fotografie, ploteczki, wydarzenia – to wszystko będzie można oglądać już na naszym nowym fotograficznym blogu:
B&W PHOTOGRAPHY BLOG
Mamy nadzieję, że spodoba Wam się nasz nowy BLOG, choć w połowie tak, jak podoba się nam. Zapraszamy także na naszą stronę poświęconą fotografii dziecięcej: www.fotografiadzieci.com Przy okazji bardzo dziękujemy za nieocenioną pomoc Marcinowi Rusinowskiemu – specowi od WORDPRESS’a.
A NOWA STRONA już jest aktywna - owszem wymaga jeszcze kilku poprawek, ale już teraz możecie miało oglądać galerie z większymi fotografiami!
A Wam nasi kochani Czytelnicy - dziękujemy za czas poświęcony naszym fotografiom, za bycie z nami, za komentarze.
A przy okazji życzymy niesamowicie fascynującego, nierealnie ekscytującego, pełnego miłych niespodzianek i samych radosnych chwil NOWEGO ROKU 2009!
ZAPRASZAMY!
B&W PHOTOGRAPHY BLOG
Mamy nadzieję, że spodoba Wam się nasz nowy BLOG, choć w połowie tak, jak podoba się nam. Zapraszamy także na naszą stronę poświęconą fotografii dziecięcej: www.fotografiadzieci.com Przy okazji bardzo dziękujemy za nieocenioną pomoc Marcinowi Rusinowskiemu – specowi od WORDPRESS’a.
A NOWA STRONA już jest aktywna - owszem wymaga jeszcze kilku poprawek, ale już teraz możecie miało oglądać galerie z większymi fotografiami!
A Wam nasi kochani Czytelnicy - dziękujemy za czas poświęcony naszym fotografiom, za bycie z nami, za komentarze.
A przy okazji życzymy niesamowicie fascynującego, nierealnie ekscytującego, pełnego miłych niespodzianek i samych radosnych chwil NOWEGO ROKU 2009!
ZAPRASZAMY!
Etykiety:
black and white life,
NEW BLOG,
NOWA STRONA
poniedziałek, 29 grudnia 2008
Podróżuj! Śnij! Odkrywaj!
"Tatry nie są zwykłym pięknem, są pięknem ponad inne piękna. Tam, gdzie piękno łączy się z tęsknotą za pięknem, rodzi się miłość. Góry trzeba ukochać, później idziemy w nie jakby oczyszczeni z trosk i problemów, hartujemy zdrowie zmaganiami fizycznymi, a silną wolą często pokonujemy samych siebie. Jeżeli kochamy góry, to wszystko w nich jest piękniejsze, miłość i przyjaźń, sami jesteśmy lepsi. Dlatego idziemy w góry młodzi i starzy i rodzice z zupełnie małymi dziećmi."
(cyt. Miro Gregor. Świat Tatr)
Pierwszy raz udało nam się razem wybrać w polskie góry jesienią. Pogoda nam dopisała niesamowicie, a piękno polskich Tatr zauroczyło nas swoją jesienną szatą. Cieszyliśmy się nie tylko wspaniałymi widokami majestatycznych oraz dostojnych gór, spokojnych dolin, wznoszących się łagodnie wzgórz, ale również niesamowitą ciszą i spokojem, jakie zastaliśmy poza sezonem w górach. Nie mieliśmy świadomości, że jesień w górach potrafi tak oczarować! Na pewno wrócimy tam za rok!
Na razie tylko kilka zdjęć z naszego krótkiego wypadu, ponieważ większa część leży i czeka na nasz czas, aby się nimi zająć. Także te kilka zdjęć są tylko zapowiedzią oraz dłuższego opisu. Ostatnio też zauważyliśmy, że jeszcze nie pokazywaliśmy Wam fotografii z Santorini - także jak tylko w styczniu będziemy mieć więcej czasu obiecujemy wstawić dłuższą relację.
I jeszcze cytat Mark’a Twain’a, którego podsumowanie znalazło się w cytacie tego postu, a jest nam bardzo bliskie:
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował, tego czego nie zrobiłeś niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślny wiatr.
Podróżuj. Śnij. Odkrywaj."
Etykiety:
black and white life,
Fotografia podróżnicza
środa, 24 grudnia 2008
Jest taka noc, na którą człowiek czeka...Noc Bożego Narodzenia...
Jest taka noc, na którą człowiek czeka,
o której myśli i czasami marzy,
i za którą oczywiście tęskni.
Jest taki wyjątkowy wieczór w roku,
gdy wszyscy obecni gromadzą się przy wspólnym stole.
Jest taki wieczór, gdy każdy dla każdego jest niezwykle miły…
Wieczór, gdy łamiemy opłatek, składamy życzenia...
To noc wyjątkowa... Jedyna... Niepowtarzalna...
Noc Bożego Narodzenia...
Czasami chcielibyśmy, aby takich dni było więcej w naszym życiu…
Niech magia Świąt Bożego Narodzenia
wypełnia słońcem radości wszystkie mroźne dni,
a blask gwiazd przypomina,
że czasem wystarczy tylko wypowiedzieć życzenie,
Bo każde z nich może się spełnić,
A wszystko jest tylko kwestią wiary w siebie i w swoje pragnienia!
Takie życzenie mamy dla wszystkich naszych kochanych Blogowiczów, a zamiast wszeobecnych fotografii postaci w czapkach Mikołaja, czy też kartek z choinkami mamy dla Was zapowiedź sesji z psem Paco:
P.S.
A przy okazji serdeczne pozdrowienia dla Modeli: Kasi i Norberta z Gliwic oraz niezwykle wytrzymałego Modela – Paco, dla Wizażystki Eli Skoczeń, która pomagała nam przy stylizacji oraz zrobiła makijaż.
o której myśli i czasami marzy,
i za którą oczywiście tęskni.
Jest taki wyjątkowy wieczór w roku,
gdy wszyscy obecni gromadzą się przy wspólnym stole.
Jest taki wieczór, gdy każdy dla każdego jest niezwykle miły…
Wieczór, gdy łamiemy opłatek, składamy życzenia...
To noc wyjątkowa... Jedyna... Niepowtarzalna...
Noc Bożego Narodzenia...
Czasami chcielibyśmy, aby takich dni było więcej w naszym życiu…
Niech magia Świąt Bożego Narodzenia
wypełnia słońcem radości wszystkie mroźne dni,
a blask gwiazd przypomina,
że czasem wystarczy tylko wypowiedzieć życzenie,
Bo każde z nich może się spełnić,
A wszystko jest tylko kwestią wiary w siebie i w swoje pragnienia!
Takie życzenie mamy dla wszystkich naszych kochanych Blogowiczów, a zamiast wszeobecnych fotografii postaci w czapkach Mikołaja, czy też kartek z choinkami mamy dla Was zapowiedź sesji z psem Paco:
P.S.
A przy okazji serdeczne pozdrowienia dla Modeli: Kasi i Norberta z Gliwic oraz niezwykle wytrzymałego Modela – Paco, dla Wizażystki Eli Skoczeń, która pomagała nam przy stylizacji oraz zrobiła makijaż.
Etykiety:
black and white life,
Fashion,
Fotografia Portretowa
czwartek, 11 grudnia 2008
Trzynastego w piątek najszczęśliwszym dniem życia
„Każda prawdziwa miłość musi mieć swój Wielki Piątek.”Stefan kard. Wyszyński
Oto skrót ze ślubu Doroty i Adama, których wielkim dniem był 13 w piątek – data ślubu prawie identyczna jak nasza, tyle że nie był to październik, a czerwiec. W Polsce rzadko się zdarza, aby Pary wybierały tą datę, ale nie wszędzie na świecie 13. piątek ma taką złą sławę, np. w północnej, protestanckiej części Niemiec 13. piątek uchodził za dobry termin ślubu – dla nas także okazał się wspaniałą datą, którą dodatkowo bardzo łatwo jest zapamiętać. Źródłem tego zabobonu może być też 13 październik 1307, kiedy to z rozkazu Filipa IV przy współudziale papieża Klemensa V ujęto i wymordowano Templariuszy. Nadal sporo osób uważa, że jest to data pechowa, a jednak wszystko się naszej Parze tego dnia udało, a impreza była naprawdę szalona i niezapomniana!
Serdeczne pozdrowienia dla Was!
P.S.1 Proszę „klikać”, aby otworzyć całą serię zdjęć z reportażu:
PRZYGOTOWANIA
CEREMONIA
WESELE
Na szczególne wyróżnienie na reportażu Doroty i Adama zasługuje seria z dziećmi – były one fenomenalne! Oto kilka ujęć:
...co robią dzieci, gdy kazanie jest przydługie...:)
Czy te dzieci nie są fantastyczne? :)
Oraz "FOTO HUMOR" plenerowy, który potrafił rozbawić do łez przyglądających nam się młodziutkim "gapiom". Zwróćcie szczególną uwagę na minę Doroty, która jest niepodrabialna:
Tak Dorota pokazywała dzieciaczkom, jak powinno się czyścić zęby nicią dentystyczną :).
Oraz mały backstage:
P.S.2 Przy okazji napiszę wszystkich naszym Parom z tego roku, aby się nie martwiły, że mamy takie zaległości w oddawaniu materiału, albowiem zaległości są jedynie w pokazywaniu ślubnych fotografii na blogu.
Oto skrót ze ślubu Doroty i Adama, których wielkim dniem był 13 w piątek – data ślubu prawie identyczna jak nasza, tyle że nie był to październik, a czerwiec. W Polsce rzadko się zdarza, aby Pary wybierały tą datę, ale nie wszędzie na świecie 13. piątek ma taką złą sławę, np. w północnej, protestanckiej części Niemiec 13. piątek uchodził za dobry termin ślubu – dla nas także okazał się wspaniałą datą, którą dodatkowo bardzo łatwo jest zapamiętać. Źródłem tego zabobonu może być też 13 październik 1307, kiedy to z rozkazu Filipa IV przy współudziale papieża Klemensa V ujęto i wymordowano Templariuszy. Nadal sporo osób uważa, że jest to data pechowa, a jednak wszystko się naszej Parze tego dnia udało, a impreza była naprawdę szalona i niezapomniana!
Serdeczne pozdrowienia dla Was!
P.S.1 Proszę „klikać”, aby otworzyć całą serię zdjęć z reportażu:
PRZYGOTOWANIA
CEREMONIA
WESELE
Na szczególne wyróżnienie na reportażu Doroty i Adama zasługuje seria z dziećmi – były one fenomenalne! Oto kilka ujęć:
...co robią dzieci, gdy kazanie jest przydługie...:)
Czy te dzieci nie są fantastyczne? :)
Oraz "FOTO HUMOR" plenerowy, który potrafił rozbawić do łez przyglądających nam się młodziutkim "gapiom". Zwróćcie szczególną uwagę na minę Doroty, która jest niepodrabialna:
Tak Dorota pokazywała dzieciaczkom, jak powinno się czyścić zęby nicią dentystyczną :).
Oraz mały backstage:
P.S.2 Przy okazji napiszę wszystkich naszym Parom z tego roku, aby się nie martwiły, że mamy takie zaległości w oddawaniu materiału, albowiem zaległości są jedynie w pokazywaniu ślubnych fotografii na blogu.
Etykiety:
Fotograf Gdańsk,
fotografia ślubna
wtorek, 9 grudnia 2008
Najbardziej zwariowana sesja TRASH THE DRESS w kuchni
Rok temu Stasiu Wesołowski przeprowadzając wywiad z nami zadał nam pytanie o przepis na dobre zdjęcie ślubne w naszych Polskich realiach.
Pisząc tego posta jak najbardziej można przypomnieć tą miksturę. A więc oto przepis na dobre zdjęcie ślubne wg Ani i Marcina Łabędzkich:
Gotujemy wywar na bazie:
Mocy miłości
Garści humoru
Szczypty romantyzmu
Dużej dawki szaleństwa
Kilku uśmiechów wymieszanych z nostalgią
Nadzienia z pozytywnej energii
Garnku inteligencji
Przyda się łyżka grozy
Odrobina magii
Sporo cierpliwości
Wszystko gotujemy aż do wrzenia w słoikach marki Canon.
Tym razem na sesji plenerowej Patrycji i Kamila udało nam się nie tylko zbierać przepisy, ale również autentycznie „pitrasić”.
Zacznę ulubionym cytatem – w tym przypadku niesamowicie pasującym do klimatu sesji:
„Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć.” Jonathan Carroll — Poza ciszą
My tym razem nie strzelaliśmy z żadnego pistoletu, ale za to zamykaliśmy „wielką miłość” razem z wekami na szafkach w spiżarni, daliśmy jej trochę chłodu trzymając w lodówce, ważyliśmy, obcinaliśmy też, co poniektóre nieodzowne części oraz oczywiście gotowaliśmy.
A wszystko zaczęło się od tego, że czasami nasze Pary zdradzają nam zawody, pasje, marzenia, a my „wykorzystujemy” co poniektóre lub staramy się spełnić Ich fantazje. W tym przypadku Kamil pochwalił się, że jest miłośnikiem kuchni i jak najbardziej jest otwarty na nasze plenerowe propozycje. Ponieważ Państwo Młodzi dali nam praktycznie wolną rękę - Marcin był dosłownie w siódmym niebie. Stwierdziliśmy, że jeśli to Kamil z reguły gotuje, to tym razem Patrycja ugotuje Kamila. Plan był iście diabelski, znaleźliśmy nieużywaną wielką kuchnię, kilka rekwizytów, no i doprowadziliśmy do wrzenia dzięki tej łyżce grozy z naszego przepisu na dobre zdjęcia ślubne. Patrycja miała duże wątpliwości, jak na tą sesję zareagują Rodzice, ale okazało się, że sesja „delicatessen” cieszy się ogromnym powodzeniem i przyjmowana jest z dużym poczuciem humoru. Ale na wszelki wypadek zrobiliśmy Im kilka zdjęć do ramki bardziej stonowanych i romantycznych. Bardzo Was serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za wspaniałą współpracę i jej rezultaty!
http://www.slide.com/r/jffKa9jp6T_wW6EM_fStu9TXHLiPFeiK?previous_view=TICKER&previous_action=TICKER_ITEM_CLICK&ciid=2161727821457495128
Pisząc tego posta jak najbardziej można przypomnieć tą miksturę. A więc oto przepis na dobre zdjęcie ślubne wg Ani i Marcina Łabędzkich:
Gotujemy wywar na bazie:
Mocy miłości
Garści humoru
Szczypty romantyzmu
Dużej dawki szaleństwa
Kilku uśmiechów wymieszanych z nostalgią
Nadzienia z pozytywnej energii
Garnku inteligencji
Przyda się łyżka grozy
Odrobina magii
Sporo cierpliwości
Wszystko gotujemy aż do wrzenia w słoikach marki Canon.
Tym razem na sesji plenerowej Patrycji i Kamila udało nam się nie tylko zbierać przepisy, ale również autentycznie „pitrasić”.
Zacznę ulubionym cytatem – w tym przypadku niesamowicie pasującym do klimatu sesji:
„Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć.” Jonathan Carroll — Poza ciszą
My tym razem nie strzelaliśmy z żadnego pistoletu, ale za to zamykaliśmy „wielką miłość” razem z wekami na szafkach w spiżarni, daliśmy jej trochę chłodu trzymając w lodówce, ważyliśmy, obcinaliśmy też, co poniektóre nieodzowne części oraz oczywiście gotowaliśmy.
A wszystko zaczęło się od tego, że czasami nasze Pary zdradzają nam zawody, pasje, marzenia, a my „wykorzystujemy” co poniektóre lub staramy się spełnić Ich fantazje. W tym przypadku Kamil pochwalił się, że jest miłośnikiem kuchni i jak najbardziej jest otwarty na nasze plenerowe propozycje. Ponieważ Państwo Młodzi dali nam praktycznie wolną rękę - Marcin był dosłownie w siódmym niebie. Stwierdziliśmy, że jeśli to Kamil z reguły gotuje, to tym razem Patrycja ugotuje Kamila. Plan był iście diabelski, znaleźliśmy nieużywaną wielką kuchnię, kilka rekwizytów, no i doprowadziliśmy do wrzenia dzięki tej łyżce grozy z naszego przepisu na dobre zdjęcia ślubne. Patrycja miała duże wątpliwości, jak na tą sesję zareagują Rodzice, ale okazało się, że sesja „delicatessen” cieszy się ogromnym powodzeniem i przyjmowana jest z dużym poczuciem humoru. Ale na wszelki wypadek zrobiliśmy Im kilka zdjęć do ramki bardziej stonowanych i romantycznych. Bardzo Was serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za wspaniałą współpracę i jej rezultaty!
http://www.slide.com/r/jffKa9jp6T_wW6EM_fStu9TXHLiPFeiK?previous_view=TICKER&previous_action=TICKER_ITEM_CLICK&ciid=2161727821457495128
Etykiety:
His Vision,
Trash The Dress
niedziela, 30 listopada 2008
Sushi – japoński specjał w wydaniu Black & White :)
W Japonii sushi to sztuka, żeby pracować w liczącej się restauracji lub założyć własną potrzeba 7-8 lat studiów pod kierunkiem dyplomowanego mistrza. Opracowanie receptury na przyprawianie ryżu i graniczące ze sztuką krojenie surowej ryby to dwa podstawowe „przedmioty” w elitarnej szkole sushi. My po kilkakrotnych złych doświadczeniach (i tylko jednym dobrym) w trójmiejskich sushi-barach postanowiliśmy przyrządzić sushi samodzielnie w domu. Oczywiście jak zwykle głównych kucharzem jest Marcin, ja kroję warzywa oraz owoce i chłodzę ryż, więc także do czegoś się przydaję. Po kilku wieczorach z sushi w domu już chyba nigdy nie zjemy tego smakołyku w polskich restauracjach. Zasmakowało nam niesłychanie, a nawet powoli dochodzimy do własnych bardziej skomplikowanych dodatkowych składników, które świetnie komponują się z „sercem” sushi, którym jest ryż. Niektórzy sushi kojarzą wyłącznie z surową rybą, a jest to błąd, ponieważ ryba jest takim samym dodatkiem do ryżu, jak owoce morza, warzywa, owoce, czy japońskie grzyby. Naszym najnowszym odkryciem jest dodatek mango – naprawdę warto spróbować!
Dla Japończyków sushi to nie tylko jedzenie, ale cały styl życia połączony z filozofią zdrowego żywienia. Dla przeciętnego Europejczyka sushi jeszcze do nie dawna było czymś nowym, egzotycznym oraz modnym. Teraz również doceniliśmy fakt, że jest nie tylko smaczne, ale też bardzo zdrowe! Także smacznego! Oto sushi, które zostało przez nas własnoręcznie zrobione.
Dla Japończyków sushi to nie tylko jedzenie, ale cały styl życia połączony z filozofią zdrowego żywienia. Dla przeciętnego Europejczyka sushi jeszcze do nie dawna było czymś nowym, egzotycznym oraz modnym. Teraz również doceniliśmy fakt, że jest nie tylko smaczne, ale też bardzo zdrowe! Także smacznego! Oto sushi, które zostało przez nas własnoręcznie zrobione.
Etykiety:
black and white life
wtorek, 25 listopada 2008
Wyniki konkursu fotograficznego "Konkurs 10 2008" na Forum Fotografów Ślubnych
Oto nasze fotografie, które w wyniku głosowania zostały wybrane przez Polskich Fotografów Ślubnych jako najlepsze fotografie w poszczególnych kategoriach w miesiącu październiku:
Ścisła czołówka TOP10:
1 MIEJSCE W KATEGORII DETAL:
Potraktujmy ten detal, jako zapowiedź totalnie szalonej sesji "trash the dress" Patrycji i Kamila, która niebawem "zawita" na naszym blogu :).
2 MIEJSCE W KATEGORII PRZYGOTOWANIA:
2 MIEJSCE W KATEGORII WESELE:
2 ORAZ 6 MIEJSCE W KATEGORII TEMATYCZNEJ "PORTRET PANA MŁODEGO":
oraz SPOZA top10, ale nadal w pierwszej najlepszej pietnastce:
Miejsce 15-ste w kategorii "WESELE":
Miejsce 14-ste w kategorii "KOSCIÓŁ":
Powyższą fotografią zapowiem też większy materiał ze ślubu Doroty i Adama :), czyli nowości już wkrótce.
Ścisła czołówka TOP10:
1 MIEJSCE W KATEGORII DETAL:
Potraktujmy ten detal, jako zapowiedź totalnie szalonej sesji "trash the dress" Patrycji i Kamila, która niebawem "zawita" na naszym blogu :).
2 MIEJSCE W KATEGORII PRZYGOTOWANIA:
2 MIEJSCE W KATEGORII WESELE:
2 ORAZ 6 MIEJSCE W KATEGORII TEMATYCZNEJ "PORTRET PANA MŁODEGO":
oraz SPOZA top10, ale nadal w pierwszej najlepszej pietnastce:
Miejsce 15-ste w kategorii "WESELE":
Miejsce 14-ste w kategorii "KOSCIÓŁ":
Powyższą fotografią zapowiem też większy materiał ze ślubu Doroty i Adama :), czyli nowości już wkrótce.
Etykiety:
Konkurs Fotografii Ślubnej FFS,
Trash The Dress
piątek, 21 listopada 2008
Patrycja i Kamil, 21 czerwca, Zamek w Gniewie - PART III
Nadeszła pora na pokazanie kilku klatek z wesela Patrycji i Kamila na zamku w Gniewie. Oto mały skrót z tego, co się wtedy działo:
A już niebawem na naszym blogu najbardziej makabryczna i zwariowana sesja ślubna Patrycji i Kamila :).
A już niebawem na naszym blogu najbardziej makabryczna i zwariowana sesja ślubna Patrycji i Kamila :).
Etykiety:
Fotograf Trójmiasto,
fotografia ślubna
Subskrybuj:
Posty (Atom)