poniedziałek, 22 października 2007

LATAJĄCY ANIOŁ


W ostatnią sobotę mieliśmy przyjemność fotografować Parę Martę i Konrada z Warszawy, którzy brali bardzo kameralni ślub w Łebie. Najbardziej zaskoczył nas łebski Kościół - na ślubowaniu przed zakładaniem obrączek NAGLE z sufitu zjechała, a bardziej zfrunęła wielka jak człowiek figura Anioła z miską, na której leżały obrączki - łańcuch na której wisiał Anioł wydawał takie dzwięki, jakby zaraz miał się zerwać - na ślubie było 12 osób - większość z nich od razu uśmięchnęła się buzia na taki niecodzienny widok - trzeba to zobaczyć - nie sposób opowiedzieć.
Po reportażu, wracając z Łeby, odwiedziliśmy "oazę na pustyni" - resturację u Ewy w Sasinie - niesamowite miejsce - mała, ciemna, zapuszczona, a nawet powiedziałabym wprost "zabita dechami" wioska, a tam najwspanialsze przysmaki kuchni polskiej. Zwykły wiejski dom z dużym ogrodem został odrestaurowany i zamieniony na znakomitą restaurację. Nie spodziewaliśmy się, że poza sezonem będzie tam ktokolwiek, a okazało się, że mieliśmy szczęście, ponieważ został jeden wolny stolik. Wspaniała krucha szynka z dzika, niezły żurek oraz zupa rybna, bardzo dobre cielęcinki nadziewane szpinakiem i bardzo miła przystawka w postaci śledzia w sosie majonezowym, mniam. Uwaga na ogromne porcje. Ceny bardzo znośne! :) Następna nasza wizyta w okolicach Łeby na pewno znów się tam skończy...

Brak komentarzy: